Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

1 września 1939 roku, miała miejsce dramatyczna obrona Poczty Polskiej w

1 września 1939 roku, miała miejsce dramatyczna obrona Poczty Polskiej w Gdańsku. Było to jedno z pierwszych starć zbrojnych podczas II wojny światowej

Atak na Pocztę Polską rozpoczął się o godz. 4:45 równocześnie z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte przez pancernik Schleswig-Holstein. Nieco wcześniej ok. godz. 4:00 budynek pozbawiono prądu oraz połączenia telefonicznego. Polacy przypuszczali, że może dojść do napaści i dlatego wcześniej placówka została wyposażona w broń: karabin przeciwpancerny, 3 rkm-y, kilka karabinów, kilka granatów i około 40 pistoletów.

Z chwilą ataku Niemców w gmachu znajdowało się 43 pocztowców polskich z Gdańska, 10 pocztowców z Gdyni i Bydgoszczy, kolejarz oraz dozorca wraz z żoną i ich 10-letnia wychowanica. W sumie 56 obrońców poczty przez 19 godzin broniło się przeciwko natarciu 180 Niemców z SS, SA i policji gdańskiej uzbrojonych w trzy wozy pancerne oraz trzy działa.

Pierwszy atak niemiecki, mimo że Niemcom udało się wedrzeć do budynku, zakończył się niepowodzeniem i został odparty.

Drugi atak, który miał już wsparcie artyleryjskie, także zakończył się niepowodzeniem napastników.

Około godz. 15 niemiecki dowódca zarządził przerwę w szturmie i dał pocztowcom dwie godziny na kapitulację. Jednocześnie saperzy wykonali podkop pod ścianą poczty, w którym założyli 600-kilogramowy ładunek wybuchowy.

Po upływie ultimatum (o godz. 17) ładunek został odpalony, burząc część ściany budynku, a oddziały niemieckie przy wsparciu trzech dział ruszyły do szturmu zajmując część budowli. W tym czasie obrona została ograniczona do piwnic, gdzie przed ostrzałem schronili się obrońcy.

Około godz. 18 pod pocztę sprowadzono motopompy, które do piwnic wpompowały benzynę podpaloną następnie przy pomocy miotaczy ognia. W wyniku tych działań żywcem spłonęło prawdopodobnie pięciu pocztowców

O godz. 19 podjęto decyzję o kapitulacji. Jako pierwszy z płonącego budynku ok. godz. 19 wyszedł dyrektor dr Jan Michoń. Mimo że niósł białą flagę, został przez Niemców zastrzelony. Wychodzący za nim naczelnik poczty Józef Wąsik został żywcem spalony miotaczem płomieni.

Tylko 4 obrońcom poczty udało się uciec i przeżyć wojnę, pozostałe osoby zmarły w szpitalu lub zginęły z rąk hitlerowców.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…