Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Klęska bezrobocia, która w latach 1998–2003 przetoczyła się przez Polskę,

Klęska bezrobocia, która w latach 1998–2003 przetoczyła się przez Polskę, zaskoczyła nawet tych spośród analityków, którzy najbardziej pesymistycznie zapatrywali się na społeczne skutki transformacji ustrojowej. Wynikało to przede wszystkim z faktu, że polska gospodarka zdążyła już przeżyć wielką falę bezrobocia związaną z reformami rynkowymi: w 1994 r. aż 16,9% Polaków pozostawało bez pracy, co i tak było wówczas szokująco wysokim odsetkiem. W kolejnych kilku latach zaczął on jednak spadać — w ten sposób czujność polityków i społeczeństwa znacznie osłabła: spodziewano się, że od tego momentu będzie już tylko lepiej. Jednak od 1998 r. koszmar zaczął się na nowo, a swój zenit — mimo wymiany kompletnie nieradzącego sobie z zastojem gospodarczym rządu AWS na, jak się okazało, co najmniej tak samo niekompetentne SLD — osiągnął w lutym 2003 r. Wynosił on wówczas aż 20,7%, czyli tylko o promil mniej niż w Grecji w grudniu 2017 r. Był to najwyższy poziom spośród krajów, które dzisiaj należą do Unii Europejskiej, z wyjątkiem Chorwacji.

Do dziś nie ma zgody, jakie czynniki doprowadziły do tak radykalnego wzrostu bezrobocia w społeczeństwie, w którym, jak się wydawało, trend na masowe zwolnienia i zamykanie nierentownych socjalistycznych przedsiębiorstw należał już do przeszłości. Mogło być to związane z faktem, że wielu nowych właścicieli państwowych zakładów zobowiązanych było do utrzymywania określonej liczby załogi przez daną liczbę lat: termin wygaśnięcia tych umów zbiegł się ze sobą, doprowadzając do ogólnokrajowego kryzysu. Panuje jednak powszechny konsensus, że w rozładowaniu go pomogła przede wszystkim akcesja Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 r. i następująca w rezultacie masowa emigracja polskiej
siły roboczej, głównie na Wyspy Brytyjskie.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…