Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Trudno o bardziej tragiczny przykład tego, czym grozi nieodpowiedzialne

Trudno o bardziej tragiczny przykład tego, czym grozi nieodpowiedzialne korzystanie z mediów społecznościowych, niż transmitowany na żywo wypadek, do którego doszło 22 maja 2018 r. ok. 60 km od Budapesztu na autostradzie M4 prowadzącej z węgierskiej stolicy do granicy Rumunii. Kierowca wiozącego ze Słowenii ośmioro rumuńskich pracowników sezonowych minivana prowadził facebookowy stream trzymanym w ręku telefonem. W pewnym momencie niefrasobliwie zjechał na przeciwny pas ruchu z zamiarem wyprzedzenia poruszających się wolniej pojazdów — skupiony bardziej na internetowej zabawie aniżeli na jeździe 38-letni Petru Zălar zbyt późno zauważył nadciągającego z naprzeciwka tira wiozącego piasek. Na sekundy przed przerwaniem transmisji telefon kierowcy uchwycił jedynie desperacką próbę ujechania z drogi ciężarówce w akom-
paniamencie krzyku przerażonej pasażerki. Potężna czołowa kolizja
w mgnieniu oka zabiła wszystkie dziewięć osób znajdujących na pokładzie minivana, osierocając tym samym 16 dzieci.

Prowadzący węgierskiego tira przeżył, choć w ciężkim stanie trafił
do szpitala. Późniejsze śledztwo ustaliło, że Zălar swojej firmy przewozowej nigdzie nie zarejestrował, a jego minivan już dwa miesiące wcześniej został poddany policyjnej kontroli. Zabity
kierowca zdążył już uczestniczyć w dwóch poważnych
wypadkach, z czego jeden — sprzed roku — wpędził
21-letnią kobietę w kilkudniową śpiączkę.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…