Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Gladiatorzy walczący na arenach nie byli skazani na wieczne życie w niewoli...

Gladiatorzy walczący na arenach nie byli skazani na wieczne życie w niewoli i walkę o swoje życie, ku uciesze tłumów.
 Z pewnością wielu wywalczyło sobie wolność, czego
 dowodem są przekazy antycznych historyków.

Walki na arenie nie zawsze kończyły się śmiercią gladiatorów, co wynikało z faktu, że koszt niewolnika oraz włożone pieniądze w jego wyszkolenie były ogromne i jego śmierć była nie na rękę w praktyce każdemu. Co więcej, gladiatorzy liczyć mogli na dobrą opiekę medyczną i zarobek. Gladiatorzy, którzy w czasie walki byli odważni i kreatywni w zadawaniu ciosów liczyć mogli na uznanie tłumów, sponsora igrzysk (editor) a nawet cesarza. W zamian za wygraną otrzymywali wieniec laurowy, pieniądze, a nawet wyzwolenie (manumisso).

Znamy przekaz Marcjalisa, gdzie dwójka gladiatorów - Priscus i Verus - walczyła na tyle dzielnie, że cesarz Tytus uznał ich obu zwycięzcami i podarował drewniany miecz ćwiczebny (rudis), jako symbol wolności. Inny z kolei gladiator, Flamma, otrzymał rudis aż czterokrotnie, jednak wolał pozostać na arenie. Dowodem na to jest zachowany nagrobek na Sycylii: „Flamma, secutor, żył 30 lat, walczył 34 razy, wygrał 21, zremisował 9 razy, przegrał 4 razy, Syryjczyk z pochodzenia. Delicatus wykonał
 to dla swojego zasłużonego towarzysza broni”.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…