Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

W sierpniu 1942 r. niemiecka 16 Dywizja Pancerna nacierająca na Stalingrad...

W sierpniu 1942 r. niemiecka 16 Dywizja Pancerna nacierająca na Stalingrad została nagle zatrzymana przez ogień kilku baterii przeciwlotniczych, broniącej lotniska Gumrak (obecnie Port Lotniczy Wołgograd) i północnej dzielnicy przemysłowej.

Ogień do niemieckich wozów prowadziły działa 61-K kal. 37 mm i 52-K kal. 85 mm. O ile te pierwsze nie były zbyt groźne dla niemieckich czołgów, chyba że z małego dystansu, to były śmiertelnie niebezpieczne dla piechoty i pojazdów nieopancerzonych, np. ciężarówek; zaś te drugie bez problemu przebijały nawet czołowe pancerze wrogich pojazdów. Natarcie musiało się zatrzymać do momentu rozprawienia się z nieoczekiwanymi przeciwnikami.

Choć czołgi zdołały zniszczyć niektóre z armat, te które pozostały ogniem na wprost utrzymywały Niemców na dystans. Zdenerwowany brakiem postępów gen. Gustav Anton von Wietersheim wezwał do walki wsparcie lotnicze, lecz nawet po zbombardowaniu górki na której znajdowało się stanowisko dowodzenia bateriami, Sowieci wciąż prowadzili ogień. W pewnym momencie przeciwlotników wsparł oddział robotników ze Stalingradzkiej Fabryki Traktorów, a także dwa czołgi T-34 które dopiero co wyjechały z jej bram. W dzienniku 16 Dywizji zapisano że "przez większość dnia prowadziliśmy wymianę ognia z 37-ma działami przeciwlotniczymi (...) do momentu, aż wszystkie zostały zniszczone". 

Kiedy działa w końcu umilkły i Niemcy zajęli radzieckie stanowiska ogniowe, okazało się że armaty były obsadzone przez młode kobiety, należące do 1077. pułku artylerii przeciwlotniczej. Większość z nich była ochotniczkami ze Stalingradu lub przybyła do miasta na studia lub praktyki; średnia wieku członkiń pułku wyniosła 18 lat. Przeciwlotniczki miały za sobą jedynie podstawowe przeszkolenie wojskowe i nigdy nie uczyły się prowadzić ognia na wprost do celów naziemnych. Większość z nich nie przeżyła bitwy.

Gen. von Wietersheim, dowódca XIV Korpusu Pancernego, zszokowany stratami poniesionymi przez jego oddziały, i będący pod wrażeniem poświęcenia dziewcząt z 1077. pułku plot., próbował odradzić gen. Friedrichowi Paulusowi, dowódcy 6. Armii, przyjazd do Stalingradu, Paulus uznał jego ostrzeżenia za przejaw tchórzostwa i zastąpił go generałem Hansem-Valentinem Hube na stanowisku dowódcy XIV Korpusu.

Zażarty opór baterii 1077. pułku przeciwlotniczego, choć wydaje się jedynie niewielkim epizodem jednej z najkrwawszych bitew w historii ludzkości (jeśli nie najkrwawszej), to miał poważny wkład w dalszy przebieg konfliktu. Zatrzymanie natarcia 16 Dywizji Pancernej pozwoliło radzieckiemu dowództwu wysłać posiłki na północne przedmieścia miasta; w międzyczasie oddziały rezerwowe uderzyły na flanki XIV Korpusu, który wybił korytarz w kierunku Wołgi, odcinając obrońców miasta od reszty radzieckich wojsk. Co więcej, radziecka 62. Armia zdołała się wycofać w głąb miasta i tam ustanowić nowe pozycje obronne. Gdyby pułk wycofał lub poddał się, Niemcy mogliby wziąć Stalingrad w gigantyczne kleszcze i zająć miasto zanim dotarłyby doń posiłki, które odepchnąwszy początkowe natarcia nazistów, zmusiły ich do oblężenia i ciężkich walk w mieście, które Wehrmacht ostatecznie przegrał na początku 1943 r.

Paulus, zgodnie z przewidywaniami  von Wietersheima, dostał się do radzieckiej niewoli wraz z niedobitkami jego 6. Armii i spędził w niej 10 lat. Obronę miasta przez dziewczęta z 1077. Pułku upamiętnia dziś jedna z ulic w północnym Wołgogradzie - "Ulica Przeciwlotników".
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…