Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Pogłoski jakoby Józef Piłsudski nie zasłużył się zwycięstwu w Bitwie Warszawskiej...

Pogłoski jakoby Józef Piłsudski nie zasłużył się zwycięstwu w Bitwie Warszawskiej były rozpowszechniane już w okresie międzywojnia,
 gdy były rozpowszechniane przez stronnictwa przeciwne marszałkowi, m.in. gazetę "Rzeczpospolita", która pod kierownictwem prof. Strońskiego przerodziła się w gazetę mocno nacechowaną ideologią endecką. Obecnie taką wersję historii propaguje również
 rosyjski portal Sputnik. Najpowszechniejsze mity dotyczące Marszałka Józefa Piłsudskiego dotyczą tego, iż rzekomo podał się do dymisji i załamał się w przeddzień Bitwy Warszawskiej. Żeby zrozumieć przyczyny "dymisji" cofnijmy się o dwa dni, do 10 sierpnia 1920 r. Tego dnia przedstawiciele Ententy, podczas konferencji w Hythe uzgodnili warunki udzielenia Polsce pomocy na wypadek gdyby rokowania z bolszewikami, które miały się rozpocząć w Mińsku nie przyniosły rezultatu.
Wśród warunków stawianych stronie polskiej wysunięto żądanie usunięcia Piłsudskiego ze stanowiska Naczelnego Wodza i mianowanie na nie generała posłusznego woli Aliantów. Sprzymierzonym Piłsudski wadził przede wszystkim ze względu na swoją samodzielność i absolutną niechęć do jakichkolwiek pertraktacji z bolszewikami.

Wbrew jego opinii, następnego dnia, 11 sierpnia, Rada Obrony Państwa zatwierdziła skład delegacji wysyłanej do Mińska. Powszechnie bowiem uznawano, że wojna jest przegrana i trzeba natychmiast rozpocząć rozmowy pokojowe.

Piłsudski w tym czasie przygotowywał kontrofensywę znad Wieprza. Licząc się jednak z tym, że przedsięwzięcie może nie przynieść spodziewanych rezultatów i nie odwróci losów wojny, postanowił w dniu wyjazdu na front dać polskiemu rządowi do ręki gotowy akt, który miał spełnić żądanie Aliantów - jego dymisję ze stanowiska Naczelnego Wodza. A, że nie wyobrażał sobie jakichkolwiek rozmów z bolszewikami także ze stanowiska Naczelnika Państwa. Witos miał go użyć, gdyby planowana bitwa nie powiodła się i jedynym ratunkiem byłaby aliancka interwencja. Józef Piłsudski składał ją bo właśnie wbrew wszechobecnym kapitulantom godzącym się na haniebne warunki pokojowe, walczyć chciał, i to jak sam pisał "a autrance" (do ostateczności): "Byłem i jestem stronnikiem wojny „a autrance” z bolszewikami, dlatego że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy, czy traktaty były przez nich dotrzymane".

I nie uchylał się bynajmniej od odpowiedzialności, on ją brał całkowicie na siebie: "Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze" - pisał w tym samym dokumencie. "Rozumiem dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej".

12 sierpnia 1920 r., w dniu wyjazdu na front by stanąć na czele kontrofensywy, Piłsudski spotkał się z premierem i wręczył mu ten akt. Witos list Piłsudskiego schował do sejfu by użyć go gdy będzie taka konieczność i los wojny planowaną właśnie bitwą nie odmieni się. Los wojny się odmienił i wkrótce premier oddał dokument Piłsudskiemu. Tak więc dymisja nigdy nie weszła w życie i Marszałek ani przez chwilę nie przestał pełnić funkcji Naczelnego Wodza. Aktu tego też nigdy się nie wstydził i nakazał dołączyć go do swoich dokumentów. Do dziś jest dostępny w zbiorach Instytutu Piłsudskiego w Ameryce.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…