Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Działalność Romana Dmowskiego podczas trwania Wojny Polsko-Bolszewickiej:

Działalność Romana Dmowskiego podczas trwania Wojny Polsko-Bolszewickiej:

"Poznań stanowił twierdzę Narodowej Demokracji i stał się siedzibą Romana Dmowskiego po jego rezygnacji z Rady Obrony Państwa. [1] Dmowski prowadził tu krecią robotę. Zorganizował serię wieców, na których potępiano przywództwo Piłsudskiego, przepowiedziano upadek Warszawy oraz zażądano utworzenia separatystycznego rządu poznańskiego. Dmowski chciał uczynić z Poznania bazę wypadową, aby następnie przejąć władzę w całej Polsce. Jego kalkulacje nie były pozbawione sensu. W Poznaniu znajdowało się Ministerstwo byłego Zaboru Pruskiego, zasadniczo autonomiczne, oraz dowództwo Frontu Zachodniego (niemieckiego) kierowane przez starego wyjadacza i zaprzysięgłego wroga Piłsudskiego - gen. Dowbora-Muśnickiego; instytucje te pozwalały myśleć o utworzeniu odrębnej administracji. Dmowski cieszył się też zaufaniem Ententy i liczył na jej interwencję w przypadku zdobycia Warszawy przez Armię Czerwoną. Jego inicjatywa zaszła tak daleko, że 13 sierpnia premier Witos musiał udać się do Poznania. Stanął tu osobiście przed wrogim tłumem i wygłosił proste przemówienie o jedności narodowej, o potrzebie współdziałania wszystkich Polaków. Ostrzegł, że Niemcy chętnie wykorzystają słabość Polski; a utworzenie separatystycznej prowincji poznańskiej jest najlepszym sposobem nakłonienia Prusaków do powrotu."
- Norman Davies

"Porzuciwszy po nieudanej próbie obalenia Piłsudskiego (19 lipca) Radę Obrony Państwa, przywódca narodowej demokracji przebywał jakiś czas w Drozdowie, gdy zbliżyli się bolszewicy- wyjechał do Poznania. Przybył tu 4 sierpnia... natychmiast też rozpoczął ożywioną, choć zakulisową działalność. Publicznie wystąpił 9 sierpnia w sali koncertowej Uniwersytetu... Dwa dni później odbył się kolejny wiec, na który wpuszczano już tylko z zaproszeniami. Wiec odbył się w sali Ogrodu Zoologicznego i jeśli wziąć pod uwagę poziom niektórych przemówień atakujących Żydów, masonów i Piłsudskiego (który był Żydem i masonem w jednej osobie), to trzeba przyznać organizatorom, iż lepszego miejsca na mityng wybrać nie mogli. Od zoologicznego szowinizmu ważniejszy był jednak program - a byłto program stworzenia nie tylko rezerwowej "Armii Zachodniej", lecz także rezerwowego, a w przyszłości głównego, ośrodka władzy. Poznańska Gazeta Wieczorna ujawniła nawet skład przyszłego gabinetu: Naczelnik Państwa - Paderewski, Prezes Rady Ministrów - Dmowski i Naczelny Wódz - Józef Haller; Szef Sztabu - Dowbor-Muśnicki".
- Bohdan Urbankowski

"Jednakże oddając sprawiedliwość Marszałkowi Piłsudskiemu, trzeba przyznać, że narodowi demokraci robili co tylko mogli by doprowadzić go do wściekłości. Nie mieli skrupułów by użyć każdego kija którym by mogli mu przyłożyć. Nie ma wątpliwości, że umyślnie wykorzystywali entuzjazm wobec generała Weyganda by umniejszyć Marszałka Piłsudskiego w oczach opinii publicznej. Ich metody były całkowicie pozbawione skrupułów.
Mój francuski kolega pozostający w Poznaniu dłużej niż ja, obserwował przywódców Narodowej Demokracji. Powiedział im otwarcie, że ich polityka w obecnej sytuacji była godna ubolewania i niepatriotyczna. Dodał, ze sprzyjali niemieckiej grze, gdyż Niemcy mają wiele do zyskania na wewnętrznych podziałach w Polsce.
Przytoczę co następuje jako przykład do czego Narodowa Demokracja była w stanie się posunąć by zaspokoić swoje partyjne namiętności: - Ksiądz (Kazimierz) Lutosławski, prominentny członek Narodowej Demokracji w Sejmie, i podżegacz, wezwał mnie w szczycie kryzysu sprzed miesiąca. Oświadczył otwarcie, że było posiedzenie komitetu Narodowej Demokracji, na którym jego przyjaciele zamierzali zdemaskować i doprowadzić do obalenia generała Sosnkowskiego, Ministra Spraw Wojskowych pod zarzutem odmówienia przez niego pomocy wojsk alianckich. Poinformowałem księdza, że jego założenia były błędne, że nigdy podobna oferta nie była złożona, więc generał Sosnkowski nie mógł jej odmówić. Ksiądz ustąpił kompletnie zbity z tropu. Rozmowa trwała zaledwie pięć minut. Co mógł pomyśleć zachodni obserwator o partii, która bez skrupułów zwraca się do obcego przedstawicielstwa by zaszkodzić swoim politycznym przeciwnikom?"
- Sir Horace Rumbold, poseł Wielkiej Brytanie w Polsce o stosunku Narodowej Demokracji do Piłsudskiego i Sosnkowskiego podczas bitwy warszawskiej.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…