Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

W 1993 r. NASA rozpoczęła serię testów, mających sprawdzić wytrzymałość...

W 1993 r. NASA rozpoczęła serię testów, mających sprawdzić wytrzymałość opon używanych w wahadłowcach kosmicznych. W tym celu na wycofanym ze służby, zmodyfikowanym samolocie Convair 990 Coronado zainstalowano pylon pozwalający symulować warunki lądowania statku kosmicznego po powrocie z misji. Powstał jednak problem: testy te wywierały duże obciążenia na oponach i istniała realna groźba, że w pewnych warunkach mogą one eksplodować nawet przy dotknięciu, lub samoistnie w trakcie stygnięcia. Niemożliwe stało się zatem dopuszczanie do nich personelu naziemnego; wybuch opony mógł z łatwością zabić lub ciężko zranić znajdujących się w pobliżu ludzi, a huk eksplozji mógł doprowadzić do trwałego uszkodzenia słuchu. Inżynier David Carrott wymyślił rozwiązanie zaskakujące zarówno prostotą, jak i skutecznością: kupił zdalnie sterowany model czołgu PzKpfw VI B Koenigstiger firmy Tamiya w skali 1/16, wzmocnił go metalowymi
 płytkami i zainstalował na wierzchu wiertarkę, kamerę i transmiter.
 Całość zamknęła się w kwocie poniżej 3000 dolarów,
 ważyła 9 kg i miała 47 cm długości.

Pojazd, który otrzymał wdzięczną nazwę "Tire Assault Vehicle" (Pojazd do Atakowania Opon, TAV), działał w okresie od lutego do sierpnia 1995 r.,
 i w trakcie swojej "służby" przebił 9 grożących wybuchem opon, oszczędzając inżynierom z NASA niebezpiecznych "wycieczek" w ich pobliże. Był na tyle lekki, że wybuch opony po prostu odrzucał go
 o parę metrów, nie czyniąc mu większej szkody.

TAV istnieje po dziś dzień i został umieszczony w gablocie w Air Force Flight Test Museum Foundation w bazie lotniczej Edwards AFB
 w Kalifornii. Brak mu jednak widocznego na zdjęciu,
 obok wiertarki, czujnika temperatury.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…