Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Dwa tygodnie od zrzucenia bomby na Hiroszimę w Los Alamos nadal trwały nerwowe...

Dwa tygodnie od zrzucenia bomby na Hiroszimę w Los Alamos nadal trwały nerwowe prace nad bronią atomową. Początkowo planowany był trzeci atak, który miał odbyć się 19 sierpnia. Jednak kapitulacja Japonii sprawiła, że trzecia bomba, podobna do tej z Nagasaki, nie została nigdy ukończona i zrzucona. Pozostał jednak pluton, który miał stanowić jej rdzeń. Uformowano z niego kulę o średnicy 89 mm ważącą 6,2 kg.
 Taka ilość stanowiła masę podkrytyczną – zbyt małą, by samoistnie zainicjowała się w niej reakcja łańcuchowa.

 Plutonowa kula nosiła nazwę kodową Charlie od trzeciej litery alfabetu (wcześniejsze rdzenie to Abel i Baker). Charlie został skierowany do dalszych badań w Los Alamos, bo USA posiadały wówczas bardzo niewielkie ilości plutonu. 21 sierpnia 1945 roku postanowiono zbadać, czy faktycznie rdzeń ma masę bliską krytycznej. W tym celu potrzebny był reflektor neutronów, czyli materiał, który odbije do wnętrza rdzenia neutrony wyrzucane na zewnątrz kuli. Takie właściwości ma m.in. węglik wolframu. Po dwóch śmiertelnych wypadkach Charlie zyskał ponurą nazwę „rdzenia demona”. Zrezygnowano z wykorzystania go w testach na Atolu Bikini, bo obawiano się, że dwukrotne wejście w reakcję łańcuchową mogło zmienić strukturę chemiczną rdzenia, co doprowadziłoby do trudnego do przewidzenia przebiegu reakcji podczas wybuchu.
 Ostatecznie rdzeń demona został przetopiony i wykorzystany
 w rdzeniach kolejnych bomb testowanych przez USA.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…