Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 36 takich faktów
Geneza słowa "moje" nie jest znana.
Występowanie podobnych określeń w wielu językach Europy, może świadczyć o pochodzeniu od łacińskiego "my", bądź od słów germańskich.
Z drugiej strony, słowo to występuje w podobnej wersji w języku fińskim, uzbeckim i mongolskim, stąd może mieć pochodzenie autajskie, gdyż ludy szamanistyczne miały kontakty zarówno z Europą Zachodnią, jak i z Indiami, gdzie słowo to też również brzmi podobnie.
W związku z istnieniem pozaeuropejskiego substratu dla łaciny, w postaci Etrusków, obie opcje mogę być prawdziwe jednocześnie.
Ze wspomnień Kazimierza Kutza:

(...) Kiedyś z Kubą Morgensternem i Januszem Weychertem przegapiliśmy termin jednego z egzaminów u Antoniego Bohdziewicza (na zdjęciu). Dał nam szansę: mamy przyjść do niego w środę o szóstej. No tośmy poszli. W gabinecie swojego mieszkania miał nad biurkiem szafkę z szufladkami, w których na karteczkach miał posegregowane złote myśli - wspaniale przemawiał, a zawsze zaczynał od jakiegoś cytatu i kończył też cytatem.

- Panowie napiją się herbaty? - pyta.
My, że owszem, bardzo chętnie.
Zanim nam ją podał, zrobił krótki wykład o herbatach. W końcu zaparzył, podał i mówi:
- Będziecie uzasadniać, po co chcecie być reżyserami. Równocześnie. Ten, który pierwszy zamilknie, dostanie lufę.
Po czym odwrócił się do nas dupą, skierował w stronę otwartego okna, nabił i zakurzył fajkę, a my jęliśmy gadać jeden przez drugiego. Zapierd*my, zapierd*my, rzecz nie ma końca, bredzimy, ale brniemy.
 W końcu się odwrócił i mówi:
- Dobra, po trói macie. Wypierd*ć.
Taki gość.