Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 12 takich faktów
W 1606 r. szajka grabarzy z Frankenstein (dziś Ząbkowice Śląskie) została stracona za rozsiewanie dżumy za pomocą maści i proszków sporządzonych z ciał zmarłych. Wśród wyznanych pod wpływem tortur przestępstw znalazły się kradzieże, dzieciobójstwo i nekrofilia,
 a nawet pożeranie serc niemowląt i dzieci nienarodzonych.

 O ile takie śledztwo może budzić wątpliwości co do prawdziwości winy, to ten ostatni zarzut nie jest tak nieprawdopodobny, jak mogłoby się wydawać. W XVII w. na ziemi kłodzkiej nasiliła się działalność gangów zwanych "pożeraczami serc". Mordercy ci wierzyli, że zjedzenie serc zwłaszcza nienarodzonych dzieci, pomnaża siły witalne i odwagę.
 Akta sądowe z regionu notują przypadki takich rytualnych
 mordów m.in. w latach 1610 i 1620.
Ząbkowice Śląskie nosiło dawnymi laty tę upiornie kojarzącą się dziś nazwę. Skąd się ona wzięła? Wielu próbowało dociekać. Dziś Frankenstein działa na wyobraźnię turystów i przyciąga ich jak magnes. Bo któż z nas nie słyszał o przerażającej historii doktora F. i jego potwora? Zafascynowany życiem wiecznym, doktor Frankenstein eksperymentował z ciałami zmarłych ludzi i dążył do ożywienia zwłok. Ten horror znany jest na całym świecie, a niektórzy twierdzą, że inspirację do tematu swojej książki Marie Shelley znalazła właśnie tutaj w Ząbkowicach, a konkretnie na tym właśnie starym cmentarzu, gdzie podobno działy się makabryczne rzeczy, od których włos się jeży na głowie.