Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Najtragiczniejszy dzień w historii wyścigów samochodowych: Mercedes Pierre'a...

Najtragiczniejszy dzień w historii wyścigów samochodowych: Mercedes Pierre'a Levegha wypadł z toru podczas 24-godzinnego wyścigu du Mans, 11 czerwca 1955 roku.

Przez pierwsze dwie godziny wyścigu na czele znajdowało się tych samych trzech kierowców: Castelotti, Hawthorn i Fangio. Na 33. okrążeniu, naprzeciwko głównej trybuny, Hawthorn niespodziewanie podjął decyzję o zjechaniu do boksu i zaczął hamować. Jadący za jego plecami Lance Macklin w celu uniknięcia kolizji wykonał gwałtowny skręt w lewo... prosto pod koła pędzącego ponad 200 kilometrów na godzinę Pierra Lavegha. Pojazd francuskiego kierowcy samochodu marki Mercedes został wyrzucony w powietrze, uderzył w szczyt wału ziemnego przed zatłoczoną trybuną i roztrzaskał się.

Kierowca zginął na miejscu, ale to był dopiero początek tragedii.
Silnik i fragmenty karoserii uderzyły prosto w trybunę główną. Silnik dosłownie miażdżył widzów, a jego pokrywa zadziałała jak gilotyna.

Wyścigu nie przerwano, a ostateczny bilans wypadku podano dopiero po zakończeniu zmagań na torze. Finalnie okazało się, że życie straciły aż 82 osoby (w tym kierowca Lavegh). Rannych zostało 120 widzów.
Mercedes, który mimo prowadzenia wycofał swoje zespoły około 130 okrążenia, wycofał się z rywalizacji sportowej i nie powrócił na tory wyścigowe aż do 1987 roku.
Zobacz następny

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…