gwiazdapiolun

Aww shit. Tak się kończy wrzucanie czegoś na chwilę przed wykładem.

Chitony to taka sama nazwa jak kot domowy albo owczarek kaukaski, a tych jakoś nikt nie pisze z dużej (poza Niemcami).

Taa, źle to ująłem... chodziło mi o współpracę między klasą robotniczą. A łysenkizm był jednym z kilku powodów, dla którego Sowieci nie zawsze mieli co jeść.

KIEROWNICZEGO, ja p*lę. Nie można normalnie "Kierowca"?

Sytuacja nietypowa w sensie - nie zdarzała się każdej zimy.

Przekażę ci życiową prawdę, jakiej nauczył mnie kapitan statku "Pawełek" w Ślesinie - nieważne, kto w sprawie ma rację, ważne kogo stać na lepszego adwokata.

Chodzi o ten fakt z rakietą V2? Nah, po prostu przypomniał mi tę historię, czytałem o tym w artykule o samolocie X-15.

Zarówno postacie na zdjęciu, jak i fotograf zdążyli oddalić się nieco przed wybuchem bomby. Większość ofiar stała między samochodem a (niewidocznym na zdjęciu) budynkiem z lewej strony auta.

@KotJarka dlatego, że nie byly gotowe do lotu (brak paliwa w tych na pokładzie i końcówka w tych, które lądowały) i nie miałyby dokąd się udać po starcie.

Uratowali siedem osób, utłukli parę tysięcy razy tyle, więc i tak wyszli na minus. Podziwu wart jest pilot, który postawił wszystko na jedną kartę, aby ratować swoją rodzinę.

Ten fakt znam od paru lat, jak mnie pierwszy raz zainteresowały czołgi z IWŚ, ale dopiero wczoraj pomyślałem żeby to wrzucić.

Gdyby było tak jak mówisz nie podbiliby większości Europy w ciągu niecałych 2 lat (39-41). Problemem dla nas nie było to że Niemcy są dobrzy, ale że Francuzi i częściowo Brytyjczycy to są miękkie cipki i nie mieli jaj, żeby wywiązać się z umowy i pomóc sojusznikom. Na dwa fronty z nimi to może byśmy dali radę.

Druga największa.

Krikalow jest też powszechnie uważany za "Ostatniego obywatela ZSRR" - kiedy ten kraj się rozpadał, Krikalow i Aleksandr Wołkow przebywali na stacji kosmicznej Mir (od 20 maja 1991 r.). Ich obywatelstwo zmieniło się dopiero, gdy wylądowali na Ziemi, w marcu 1992 r.

z tego co wiem wg. Biblii piekło jest stanem duszy, a nie miejscem, więc de facto nie może mieć władcy.

Nie wiem o czym d*pczysz, ale jeśli o pilocie, to wiedz że było mu na imię Henryk Osierda i zginął rok później w katastrofie lotniczej.

Myślisz o B-2 Spirit. F-117 też tani nie jest, ale na pewno nie kosztuje 2 mld. Najciekawsze jest to, że przy projektowaniu F-117 nikt nie pomyślał, że przyjdzie mu się zmierzyć z tak starymi radarami, jak te z zestawu Newa. Szczegółów nie znam, ale wygląda na to, że pracowały na innej długości fal, niż te przeciw którym miał być chroniony F-117 i dlatego udało się go częściowo namierzyć, gdy zrzucał bomby. Rakietę wystrzelono "na ślepo", i włączono radar dopiero, gdy była tuż poniżej samolotu. Od momentu włączenia się alarmu ostrzegawczego w kokpicie do eksplozji minęło parę sekund - pilot nie miał szans na reakcję. Jeszcze inna ciekawostka: swego czasu Muzeum Lotnictwa w Belgradzie, gdzie znajduje się wrak, sprzedawało fragmenty poszycia samolotu z certyfikatem, że pochodzą z F-117. Podobno wiele tych "pamiątek" wykupili Amerykanie.