Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Czy tak mogłaby przebiegać hipotetyczna inwazja Rosji na kraje bałtyckie?

Czy tak mogłaby przebiegać hipotetyczna inwazja Rosji na kraje bałtyckie?

Choć na pozór atak na należące przecież do NATO Litwę, Łotwę i Estonię mógłby wydawać się bezpośrednim zapalnikiem III wojny światowej, dowódcy sojuszu oraz eksperci międzynarodowej polityki przyznają, iż nie da się wykluczyć, iż Rosja podjęłaby próbę opanowania tychże krajów
w sposób tak błyskawiczny, że postawiłoby to społeczność państw zachodnich przed faktem dokonanym, a zarazem stanowiłoby wygodny pretekst dla zawsze skłonnych do szukania kompromisów z Kremlem rządów rozlicznych krajów Unii Europejskiej, aby ograniczyć reakcję do tradycyjnych sankcji i stosownych wyrazów oburzenia. Taki Blitzkrieg na krajach bałtyckich Rosja bez wątpienia mogłaby przeprowadzić: najbardziej optymistyczne scenariusze zakładają wejście Rosjan do Rygi i Tallinna w 60 godzin od przekroczenia granicy. Kompletnie płaska powierzchnia regionu nie daje skromnym armiom Łotwy i Estonii właściwie
żadnych realnych możliwości obrony.

Na chwilę obecną najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje
się inwazja na kilku frontach. Z Rosji na zupełnie odsłoniętą Łotwę przypuszczone zostaje zmasowane natarcie, najpewniej poprzedzone akcjami dywersyjnymi ze strony 25%-owej społeczności miejscowych Rosjan. To właśnie z podbitej Łotwy rozpoczyna się najazd na Estonię, normalnie częściowo chronioną przez jezioro Pejpus. Jednocześnie priorytetem Kremla jest odcięcie Litwy od wsparcia ze strony Polski i stacjonujących tam wojsk amerykańskich: w tym celu z Białorusi i obwodu kaliningradzkiego przypuszcza się ofensywę wzdłuż tzw. przesmyku suwalskiego, czyli polsko-litewskiej granicy, celem utworzenia na niej szczelnej linii obrony. Po uporaniu się z tym zagrożeniem i
zajęciu Wilna można przejść do likwidacji ostatnich ognisk oporu
oddzielonych od sojuszników litewskich żołnierzy, aby następnie
skoncentrować się na obronie przesmyku suwalskiego.

Rozważanie takiego wariantu obrotu wydarzeń, w którym terytorium polskie nie zostaje przez Rosjan zajęte, skłania do dyskusji, jaką postawę przyjęłoby polskie społeczeństwo wobec inwazji Rosji na państwa bałtyckie. Czy mamy pewność, że w razie bierności innych państw NATO rząd polski uhonorowałby swoje zobowiązania wobec zaatakowanych sąsiadów — czy może przeciwnie, nie podjąłby żadnych realnych
działań, tym samym stając się w oczach Litwinów, Łotyszów
 i Estończyków "Anglią i Francją" z września 1939 r.?

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…