sharpy

Rzeczywiście dokonała wyczynu literackiego: "Nad Niemnem" to zielnik fabularyzowany.

a przy ichniej pogodzie siedzenie na nich więcej niż 3 minuty skutkuje odmrożeniem korzonków.

Znaczy "bariera głupoty" podniesiona do rangi obowiązku. "Bariera głupoty" to koncepcja stosowana (nieświadomie) w wielu firmach, gdzie każdy kompetentny pracownik awansuje na bardziej odpowiedzialne i trudne stanowiska, aż trafi na takie, na którym sobie już nie radzi - i na nim pozostaje, przez co wszystkie wyższe szczeble obsadzone są przez pracowników niezdolnych do prawidłowego wykonywania swojej pracy. Typowym przykładem jest świetny programista awansujący na managera zespołu.

Z początku nie chciałem uwierzyć, ale poszukałem - Herbert Pointing był jednym z pionierów fotografii kolorowej.

"A nauka nigdy nie ginie"... a potem nadeszło Średniowiecze.

Gdyby przyspieszenie liczyć po newtonowsku, to z kilometra przyspieszyłby do 6-krotności prędkości światła.

Ze względów oszczędnościowych zamiast stali zastosowano regipsy.

Biorąc pod uwagę różne wskaźniki, od koszyka dóbr do PKB per capita inflacja dolara od 1792 to od 24x do 1120x czyli nie 200mln procent tylko między 8mln a 180tys. procent, czy bardziej po ludzku między 2mln a 1800 razy.

Kruki już w Polsce do końca wymarły?

"Zejdź z rury od respiratora kretynko!"

I w dodatku jako pierwsza w świecie zagrała nago w filmie, dając początek branży porno.

Zastanawia mnie, co jest mierzone. Huta im. Sendzimira w Krakowie ma 7,700,000 m²

Zbierają tyle samo, tylko inflacja powoduje że cyferki rosną.

A skąd on biedny wziął przewód bezoporowy, skoro zmarło mu się w 1887 a nadprzewodnictwo odkryto dopiero w 1911? Owszem, wyliczył, że tak będzie, ale do odkrycia (potwierdzenia eksperymentalnego) upłynęło od wtedy jeszcze dobre stulecie.

Różnica masy wynosi różnicę w energii podzieloną przez c^2. Czyli kilogram stali rozgrzany z 0C do 1000C zyska 46 nanogramów czyli 0.000000046 grama.

W obserwowalnej części wszechświata. Wszechświat jako taki jest nieskończony i zawiera nieskończoną ilość galaktyk, ale z uwagi na limit prędkości światła oraz ekspansję przestrzeni jesteśmy trwale i nieodwołalnie odizolowani od wszystkiego, co znajduje się ponad 46,5mld lat świetlnych od nas.

Teraz inne czasy, wszystkich by wsadzili do aresztu.

Rad i Polon oczywiście przypisano Francji.

Narysujcie przy tych słupkach krzywą inflacji.

Tak na prawdę to największy świat był w Elite 2: Frontier (i odziedziczony "wprost" przez Frontier:First Encounters). Cała galaktyka, rozmiarów rzeczywistych, z rzeczywistą liczbą gwiazd i prawdopodobną ilością planet. Co prawda sporo mniej szczegółowy, a cywilizacja sięgała ledwie jakichś 50 lat świetlnych wokół słońca - reszta niezamieszkała - ale szczegółowe na tyle, że w miastach na wieżach kościołów były działające zegary. I jeśli tylko grawitacja pozwalała, to dało się dotrzeć wszędzie (korzystając z "robaczych dziur" dało się skoczyć i na drugi kawałek galaktyki, albo i do rzadkich gwiazd w przestrzeni międzygalaktycznej, nie martwiąc się o paliwo; żeby przewinąć tam mapę, trzeba było zblokować shift+strzałkę na prawie godzinę, przewijając mapę z szybkością pod 50 lat świetlnych na sekundę). I mapa też, podobnie jak w Daggerfall (a w przeciwieństwie do Minecrafta) nie była w pełni losowa - wiele układów planetarnych było odwzorowanych wiernie, a w miastach na Ziemi można było znaleźć charakterystyczne obiekty, np. most Golden Gate w San Francisco. Gra "zapętlała" obszar - przewijając odpowiednio daleko trafiłoby się na "następną galaktykę" ale w istocie była to ta sama. W każdym razie obszar gry wraz z przestrzenią międzygalaktyczną (do granic "zapętlenia") był kwadratem o boku pod 500,000 lat świetlnych; charakter i gęstość występowania gwiazd były zróżnicowane w zależności od obszaru galaktyki, a większość gwiazd miała planety, z górami, jeziorami (jeśli była woda) itd. i na każdej mogłeś wylądować, postawić automatyczną kopalnię, pooglądać zachód słońca/słońc... Co więcej, gra mieściła się na jednej dyskietce 720K.

W obu wypadkach samobójstwo zostało popełnione przez wypicie trucizny w porannej kawie, a list pożegnalny był napisany tym samym charakterem pisma.

Taa, bo elektron to kulka o gładkiej powierzchni krążąca dookoła protonu, a Heisenberg zasadę nieoznaczoności wyssał z palca. O czymś takim jak orbitale to może autor słyszał?

i tak wynaleziono pizzę.

Co to za jednostka, miliamperogodzina na sekundę? Zacznijmy może podawać odległości w minutokilometrach na godzinę? A może by tak po prostu podać: 360 amperów?

A znaku interpunkcyjnego "teraz się śmiejcie" do umieszczania na końcu żartów i dowcipów nie wymyślił?