Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

passingby

Zamieszcza fakty od: 1 sierpnia 2013 - 15:40
Ostatnio: 29 marca 2019 - 11:31
  • Faktów na głównej: 188 z 211
  • Punktów za fakty: 8935
  • Komentarzy: 641
  • Punktów za komentarze: 343
 
[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 czerwca 2015 o 12:38

Dla pewnej konkretnej definicji Tokio. Przykładowo na tej liście jest Australia, która ma ponad 20 mln mieszkańców. Samo miasto Tokio z jego 23 dzielnicami ma mniej niż 10 mln mieszkańców, ale to w historycznych granicach, bo miasto formalnie obejmuje teraz całą prefekturę. Ale to i tak jest tylko kilkanaście milionów. Coraz szersze definicje Tokio obejmują nawet tereny wiejskie, przekraczając 40 mln mieszkańców, ale najpowszechniej używa się definicji, która obejmuje około 35 mln ludzi. https://en.wikipedia.org/wiki/Greater_Tokyo_Area Przy czym wówczas część zaznaczonych tu państw jest po prostu mniejsza od Tokio. Dla porównania tak zdefiniowane Tokio ma powierzchnię niewiele mniejszą od Cypru. Swoją drogą, o ile Tokio jest najludniejszym obszarem miejskim na świecie, nie jest ani największym (większa jest metropolia Nowego Jorku), a i daleko mu do najgęściej zaludnionego (jeśli przyjmujemy ową definicję dającą nam 35 mln mieszańców). Tutaj, licząc wszelkie obszary miejskie Tokio jest... 675 (sześćset siedemdziesiąte piąte), pierwsza jest Dhaka w Bangladeszu, gdzie niewiele mniej niż połowa mieszkańców Tokio mieści się na obszarze ponad 20 razy mniejszym. Tokio nie jest nawet najgęściej zaludnionym obszarem miejskim w Japonii, tym jest obszar Osaka-Kobe-Kioto. Nawet jeśli ograniczymy się do z miast z populacją, powiedzmy, powyżej 10 mln, Tokio będzie 28. http://demographia.com/db-worldua.pdf

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 czerwca 2015 o 18:52

Najpierw musimy wykluczyć monety, żeby faktu nie zepsuły nam Susan B. Anthony czy Sacagawea na jednodolarowych monetach. Następnie musimy ograniczyć nasze pojęcie dolara do obecnego dolara w formie Federal Reserve Note (pierwszy przykład z brzegu - Albert Gallatin na 500 dolarowej United States Note). A i tak nic z tego nie wyjdzie, jeśli liczymy duże nominały, jak ten z Chasem. Inne przykłady: John Marshall na $500 i Alexander Hamilton na $1000. https://en.wikipedia.org/wiki/Large_denominations_of_United_States_currency

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 czerwca 2015 o 18:29

Ming jest 6. na tej liście najstarszych zwierząt: https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_longest-living_organisms#Terrestrial_animals A to tylko dlatego, że przedstawicieli gatunków regularnie żyjących wielokrotnie dłużej nie wymieniano okaz po okazie.

[fakt]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 czerwca 2015 o 19:50

Zone... heh, Northern Water Tribe!

[fakt]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 czerwca 2015 o 19:42

Nope, nie obchodzi się go jako święta narodowego. http://www.mininterior.gov.ar/tramitesyservicios/feriados.php#feriados/feriados2012.php Bardzo technicznie rzecz biorąc jest to święto państwowe, bo zostało ustanowione jakimś aktem prawnym, tak jak u nas np. Dzień Pacjenta w Śpiączce, Dzień Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti czy Dzień Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Pracy. Chociaż te były w drodze uchwały, a u nich to jest chyba ustawa, ma więc status takich ważnych polskich świąt państwowych, jak: Święto BOR, Dzień Skarbowości, Dzień Pracownika Socjalnego czy Dzień Pracownika Publicznych Służb Zatrudnienia.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2015 o 19:43

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
31 maja 2015 o 11:08

I, podobnie, jak Arnold został później gubernatorem jednego ze stanów USA.

[fakt]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 maja 2015 o 13:05

Psudonaukowe bajki z pseudonaukowej książki opisane na stronie, która mogłaby spokojnie być wzorcem z Sevres pseudonauki (czy wręcz anytnauki, jej autor swego czasu sugerował mordowanie naukowców zajmujących się GMO). Poprawianie właściwości zdrowotnych to kompletne urojenia ludzi, których rozumienie świata zatrzymało się w szkole podstawowej, natomiast chwila śmierci rośliny to arbitralnie wybrany przez nich moment, bo im poetycko pasuje do ideologii. Nawet w przypadku ludzi mamy kontrowersje kiedy następuje śmierć (na pewno nie z ostatnim tchnieniem), a co dopiero u marchewki. Owszem, niektóre komórki roślin mają potencjał czynnościowy, ale co z tego? To tylko elektryczna droga przekazywania informacji. Dlaczego za moment śmierci miałby zostać uznany moment zakończenia wymiany informacji w organizmie akurat tą drogą, a nie chemiczną? Zgodnie z taką poronioną definicją te żabie nóżki są żywe, wszak wysyłają impulsy elektryczne. https://www.youtube.com/watch?v=2YZJt_Bw3eo Jakbyśmy się bawili w takie szczegóły, to większość ludzi chowamy żywcem, wszak część naszych komórek żyje i niektóre procesy metaboliczne zachodzą nawet kilka dni po tym, jak mózg i serce przestaną pracować.

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
30 maja 2015 o 12:34

Nazistowskie Niemcy były natomiast pierwszym krajem, który objął ochroną wilka. https://en.wikipedia.org/wiki/Animal_welfare_in_Nazi_Germany https://en.wikipedia.org/wiki/Animal_rights A także pierwszym krajem, który całkowicie zakazał wiwisekcji. Aczkolwiek miało to antysemickie podłoże ("Żydowska nauka") i zostało po 3 tygodniach zmienione, wprowadzając warunki pod którymi można było wykonać wiwisekcję, a takie regulacje istniały już wcześniej. https://en.wikipedia.org/wiki/Cruelty_to_Animals_Act_1876

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 maja 2015 o 12:21

@Ja_Inkwizytor: Hitler w ostatnich latach życia z własnej woli trzymał się diety wegetariańskiej, nie zalecał mu jej żaden lekarz, i identyfikował się jako wegetarianin. https://en.wikipedia.org/wiki/Adolf_Hitler_and_vegetarianism

[fakt]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 maja 2015 o 12:19

Nie chce mi się szukać, jakie były pierwsze przepisy ochrony praw zwierząt, ale sięgają XVII wieku. Tutaj jakieś przykładowe na długo przed Hitlerem. https://en.wikipedia.org/wiki/Cruelty_to_Animals_Act_1849 A w żadnym razie nie były to najwcześniejsze takie przepisy w Wielkiej Brytanii.

[fakt]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 maja 2015 o 21:09

Pomijając kwestię samego regulowania parametrów produkcji dżemów - co jest w tym ciekawego, bądź śmiesznego, że ludzie się tym tak podniecają? "Do celów niniejszej dyrektywy, za owoce uważa się pomidory, jadalne części łodyg rabarbaru, marchew, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy". Czy ci ludzie mogliby mi wytłumaczyć czego by oczekiwali? Osobnej dyrektywy dla marchewek i reszty? W każdym miejscu dyrektywy, gdzie pada słowo "owoce", dodawania "oraz pomidory, jadalne części łodyg rabarbaru, marchew, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy"? Swoją drogą, w sensie biologicznym pomidory, arbuzy, dynia czy ogórki jak najbardziej są owocami. Jeszcze w ramach czepiania się - dyrektywa 79/693/EEC nie wspomina nic o marchewce. W niej była jeszcze mowa tylko o pomidorach i jadalnych częściach łodygi rabarbaru.

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2015 o 14:24

Źródło z wiki już nie istnieje. Jak można sprawdzić w archive.org, jest to po prostu jakaś losowa strona, która sama nie podaje żadnych źródeł. https://web.archive.org/web/20070120162811/http://www.lietuvos.net/istorija/communism/communism_2.htm To powiedziawszy, bardzo możliwe, że jest to prawda, bądź jej bliskie okolice. Byłaby to jednak obrzydliwie wybiórcza prawda. Na skutek rządów Pol Pota zginęło kilka milionów ludzi, co najmniej 20% populacji kraju. Chrześcijanie stanowili bardzo małą część tej populacji, kilka-kilkadziesiąt tysięcy ludzi. I nie byli najbardziej prześladowaną grupę, większa prawdopodobieństwo śmierci w tym okresie mieli zarówno muzułmanie, jak i buddyści. https://www.hawaii.edu/powerkills/SOD.CHAP4.HTM http://siteresources.worldbank.org/DEC/Resources/DEWALQUE.PGS351-368.pdf

[fakt]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 kwietnia 2015 o 19:13

To zdanie ze źródła mnie urzekło: "Przewaga chrześcijaństwa nad islamem wynikała z tego, że nie tylko w teorii, ale i w praktyce odrzucało ono małżeństwa poligamiczne oraz homoseksualizm". Czyli rozumiem, że skoro dzisiaj jest rzekomo odwrotnie, to problemem takiej katolickiej Polski jest szalejący homoseksualizm i poligamia, odrzucane w prężnie rozmnażających się państwach islamskich? Na szczęście, autor panikarstwo czerpie z internetowych urojeń. Średnia dzietność w krajach muzułmańskich jest co prawda większa niż poza nimi, spada jednak gwałtownie. http://www.pewforum.org/files/2012/07/MDII-graphics-webready-03.png http://www.pewforum.org/files/2012/07/MDII-graphics-webready-04.png Do 2030 udział muzułmanów w światowej populacji ma wzrosnąć zaledwie o 3 punkty procentowe (z 23.4% do 26.4%). W Europie o 2 punkty procentowe, do 10%. Niezbyt to szokujące liczby jak na przepaść między rzekomym "dużym przyrostem naturalnym", a "demograficzną zapaścią". Prawda jest taka, że kraje muzułmańskie przechodzą przez te same procesy tłumaczone teorią przejścia demograficznego, które świat Zachodu przeszedł kilkadziesiąt lat wcześniej. I którego bynajmniej nie charakteryzuje teraz demograficzna zapaść, tylko po prostu stabilizacja, a ludności w wielu krajach zachodnich będzie w najbliższych dekadach przybywać więcej niż w muzułmańskich krajach Bliskiego Wschodu czy reszty Azji. Zapaść to jest akurat cecha państw Europy Wschodniej. http://www.trystero.pl/archives/3100 http://pokazywarka.pl/jak-muzulmanie-opanowuja-europe/

[fakt]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 kwietnia 2015 o 20:22

Zależy, jak kto używa telefonu. Odpowiednik galona benzyny (GGE, Gasoline Gallon Equivalent) to 33.40 kWh. Iphone 6 ma baterię o pojemności 1,810mAh, dostarcza prąd pod napięciem 3,8V, a więc cała taka bateria rozładowana do zera daje 6,878 kWh. Czyli 13,3 lat. Co prawda baterii do zera nikt nie rozładowuje, powiedzmy że przy normalnym użytkowaniu codziennie spada do 20%, czyli 16,6 lat. Nie jest to jakoś zaskakujące, wszak telefony za wiele energii nie zużywają, a galon benzyny wystarcza do przemieszczenia ważącego ponad tonę pojazdu i jego zawartości na prawie 100 km.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2015 o 20:23

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 kwietnia 2015 o 18:42

Napawa mnie smutkiem, że na listę 21 przełomowych odkryć dokonanych przez polaków (sic!) w ciągu ostatnich 25 lat nie udało się autorowie wciągnąć nawet 21 odkryć, a co dopiero mówić o przełomowych. 5, 6, 11, 12, 14 to w ogóle nie są odkrycia (otwarcie centrum nauki, iksde) 13 - wśród tysięcy fizyków z dziesiątek państw pracujących w CERN są jacyś Polacy. Polan stronk! 9, 10, 15 - to jakieś produkty technologiczne, nie jedyne w swoich kategoriach, a że któreś tymczasowo może i najlepsze, to dalej nie jest odkrycie, tym bardziej przełomowe Tak więc na liście jest tak naprawdę 11 odkryć (powiedzmy, bo część z tego jeszcze to nie są konkretne odkrycia, a seria mniejszych, którymi ktoś się do czegoś tam przyczynił). Jakichkolwiek odkryć. Niekoniecznie przełomowych. Część z nich na pewno nie jest przełomowa, jak trochę dokładniejsze wyznaczenie odległości do Wielkiego Obłoku Magellana. Mogą być ważne i przydatne, nawet bardzo ważne i bardzo przydatne, ale za przełomowe odkrycia to są raczej te, za które ludzie dostają Noble i inne międzynarodowe nagrody, a nie takie, o których ciężko nawet jakiś konkret napisać we wrzutce na faktopedię.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2015 o 18:42

[fakt]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 kwietnia 2015 o 15:46

Tiahne-2 zawiera ok. 378 bln tranzystorów, a ludzki mózg 0. http://spectrum.ieee.org/tech-talk/computing/hardware/chinese-supercomputer-tianhe2-continues-reign-as-worlds-best-super-computer https://en.wikipedia.org/wiki/Transistor_count Mniej więcej tyle sensu ma ten fakt. Architektura i sposób działania komputerów jest zupełnie inna niż mózgu (duh!) i liczba połączeń w przypadku komputerów nie wpływa na ich większe możliwości, to tylko skutek uboczny ilości tranzystorów. Swoją drogą, wynikałoby z tego, że Tiahne-2 zawiera co najmniej te 378 bln połączeń, w końcu każdy tranzystor musi być przynajmniej raz do czegoś podłączony.

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 kwietnia 2015 o 14:54

Nie, to liczba bez konkretnych źródeł powtarzana w Internetach. https://blogs.discovermagazine.com/neuroskeptic/2012/05/09/the-70000-thoughts-per-day-myth/

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 kwietnia 2015 o 14:51

Nie wiem czy to "średnio co 10 minut jest prawidłowe", ale zaznaczę, że to nie znaczy, że koliber umrze z głodu bez jedzenia po kilkunastu minutach, to jest kwestia kilku godzin. O ile kolibry mają maksymalny poziom metabolizmu chyba najwyższy wśród kręgowców, to utrzymują go krótko, a nocy drastycznie obniżając. Takie ryjówki posiadają niewiele niższy poziom metabolizmu, ale stale, w związku z czym muszą zjadać dziennie jeszcze więcej w przeliczeniu na kilogram masy swojego ciała. https://sora.unm.edu/sites/default/files/journals/condor/v052n04/p0145-p0152.pdf http://www.env.gov.bc.ca/wat/wq/reference/foodandwater.html#tables

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 kwietnia 2015 o 12:50

Łatwo to wyjaśnić, to po prostu ubezdźwięcznienie ostatniej głoski, tak jak u nas mówimy sąsiat, a piszemy sąsiad. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7b/Toyota_Sign_Development_Bertel_Schmitt.jpg

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
9 kwietnia 2015 o 15:44

Dług publiczny wynosi około 57% PKB i jest poniżej średniej unijnej. 193% nie ma nawet Grecja. 193% to tzw. "dług ukryty", uwzględniający możliwe do oszacowania przyszłe wydatki z tytułu obecnych zobowiązań państwa. Jest to stosunkowo przydatna statystyka, chociaż bardzo dużo założeń trzeba poczynić, by ją policzyć. I pod jej względem jesteśmy jednym z najmniej zadłużonych państw w UE. http://openeuropeblog.blogspot.com/2013/07/debt-problems-in-europe-extend-beyond.html

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 kwietnia 2015 o 18:37

Metro to tylko niewielka, ta bardziej kolorowa część z tych połączeń. http://www.tokyometro.jp/en/subwaymap/pdf/routemap_en.pdf Reszta to kolej. Oczywiście linie rzeczywiście tak nie biegną, to tylko artystyczna reprezentacja autorstwa studia Zeroperzero. Mają też podobne dla innych miast.

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 kwietnia 2015 o 15:55

@Mich669: "a warto wspomnieć, że w Polsce tytuł uzdrowiska przyznaje się w oparciu o pewne zasady" Dobra uwaga, rzecz dotyczy w takich razie spa i uzdrowisk (bo i uzdrowiska takie terapie oferują). "Co do wartości średniej rocznej dawki promieniowania kosmicznego w zależności od wysokości nad poziomem morza:" Raport raczej nie jest dostępny w Sieci, ale jest inna publikacja jego autora, w której podobny błąd występuje i przypuszczam, że taka też jest tego błędu natura w raporcie. http://strefazero.org/szafka/NiebojmysieEJ.pdf Jak widać na stronie 20 jedna z osi tabelki jest źle podpisana jako mSv/a, kiedy podaje mrem/a (co wynika m.in. z poprzedzającego ją fragmentu opisu czy podanych na stronie 24 wartości dla różnych polskich miast). I w tym jednostkach powinny być wartości, które podajesze we wcześniejszym komentarzu - mrem/a, zamiast mSv/a. "Tak, zgadzam się że traktowanie zmniejszenia zachorowalności na raka wraz ze wzrostem wysokości, jako jednoznacznego dowodu jest niewłaściwe ale bagatelizowanie ~20% udziału znacznie zwiększonego promieniowania jonizującego to niewłaściwe podejście w znacznie większym stopniu, szczególnie że badano populacje tych rejonów lub podobnych pod kątem zachorowalności na niektóre typowe odmiany raka (rak tarczycy itp.): raporty IAEA, sporo odniesień do owych badań jest w raporcie ze skutków katastrofy w Czarnobylu." Zgoda. "Moje stwierdzenie dotyczyło typowego Polskiego wyobrażenia – górnika wydobywającego węgiel, który również jest narażony na ekspozycję względem promieniowania pochodzącego od uranu, toru czy radu ale o dużo mniejszym stężeniu." Ale w takim przypadku nie wiem, czy w ogóle można mówić o jakimś większym tle promieniowania niż poza kopalnią. Owszem, jest większe z uwagi na promieniotwórcze pierwiastki w otaczających skałach, jednak mniejsze choćby z uwagi na osłonięcie przed promieniowaniem kosmicznym (nie wiem co z promieniotwórczymi pierwiastkami w atmosferze, a chyba to się jakoś szczególnie współcześnie w kopalniach filtruje). W każdym razie, nie mogę znaleźć danych. "Co do kosmonautów – zgoda co do liczby 500 osób ale nie można powiedzieć, że przebywają oni za krótko: misje od kilkudniowych do kilkumiesięcznych zawsze są związane z większą ekspozycją na promieniowanie" Tak, ale misje kilkudniowe to jakieś podwojenie rocznej dawki promieniowania tła i typowy astronauta odbywa ich w karierze kilka. Wielomiesięczne pobyty kiedyś były wyjątkami, częstsze są dopiero od kilkunastu lat stałego zamieszkania ISS (no, wcześniej też na Mirze, ale nawet jeśli Rosjanie jakieś dane publikują to w swoim, nieznanym mi języku). Zresztą, te dawki chyba też już wykraczają poza ramy dyskusji o małym dawkach promieniowania. W każdym razie, dyskusja miła, ale rozwlekła. Zgłoszę prośbę o zmianę tego ostatniego zdania na: "Zapoczątkowana wówczas praktyka wykorzystania radonu do inhalacji i kąpieli w nasączonej nim wodzie, przetrwała do dzisiaj w niektórych uzdrowiskach i spa (również w Polsce). Współcześnie twierdzenia o leczniczym skutku takich zabiegów opierają się na hipotezie hormezy radiacyjnej (korzystnym wpływie małych dawek promieniowania). Stoi ona w sprzeczności z modelem LNT powszechnie przyjmowanym przez organizacje badające i regulujące kwestie promieniowania, zgodnie z którym nawet niewielkie dawki promieniowania są szkodliwe. Jednak niezależnie od przyjętego modelu, przy okazjonalnych zabiegach tego rodzaju, wpływ na ludzkie zdrowie będzie zaniedbywalny."

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2015 o 15:58

[fakt]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 kwietnia 2015 o 13:26

To nie Agent Orange jako taki miał tak katastrofalne skutki, ale TCDD - dioksyna (ta sama, którą prawdopodobnie został zatruty Wiktor Juszczenko), która była produktem ubocznym produkcji Agent Orange prowadzonej według wytycznych rządu USA (jak większość innych Tęczowych Herbicydów była to mieszanka dostępnych na rynku produktów). Na potrzeby wojenne Agent Orange produkowało również kilka innych firm, w tym m.in. Dow Chemical Company, które także produkuje dzisiaj GMO, no ale jakoś nikogo to nie obchodzi, bo nie jest chłopcem do bicia działaczy na rzecz źle pojętej ochrony środowiska. 3 mln to górne szacunki strony wietnamskiej i dotyczą wszelkich negatywnych skutków zdrowotnych, niekoniecznie trwałych. Ta liczba jest oczywiście kwestionowana przez rząd USA. Nie ma żadnych badań, które pozwalałby wiarygodnie oszacować jej rzeczywistą wielkość, niewątpliwe jednak jest przerażająco duża. https://en.wikipedia.org/wiki/Agent_Orange#Effects_on_the_Vietnamese_people Współczesne Monsanto nie tylko zatrudnia mało kogo, kto w ogóle był w czasie wojny wietnamskiej pełnoletni, jest legalnie inną firmą niż Monsanto, które istniało przed rokiem 2000. Dział chemiczny został wcześniej wydzielony jako Solutia, w 1999 Monsanto połączyło się z Pharmacia & Upjohn tworząc Pharmacia Corp i, po prawie roku nieistnienia firmy o nazwie Monsanto, została pod tą nazwą wydzielona z Pharmacia Corp współczesna spółka zajmująca się rolnictwem. A Pharmacia została wykupiona przez Pfitzera kilka lat później. https://en.wikipedia.org/wiki/Monsanto#Spin-offs_and_mergers

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2015 o 13:28

« poprzednia 1 217 18 19 20 21 22 23 24 25 26 następna »